Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna Krucjata Morta i Anthaela
RPG w najczystszej postaci - sesje, opowiadania, dyskusje
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Most cz. 2
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna -> Forgotten Realms - sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jack Mort
Mistrz Gry



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostroróg Tower

PostWysłany: Czw 19:32, 15 Gru 2005    Temat postu: Most cz. 2

Ta noc mogłaby być bezsprzecznie mianowana nocą sztyletu i dmącego wichru. Wokół obozowiska panował niesamowity chaos i rozgardiasz. Małe drzewka przewracały się, wyrywane z korzeniami, wielkie zaś pochylały się i jęczały w akcie ogromnego bólu…

Karrastir, który od wielu godzin po raz pierwszy otwarł swe czujne oczy, ujrzał najpierw ciemność. Potem poczuł straszliwy chłód i nieznany mężczyźnie dotąd strach. Elf czuł się bezbronny jak nigdy. Nie widział towarzyszy, zgadywał jednak, iż biorą udział w potyczce, która właśnie miała miejsce. Dwóch wysokich mężów, jeden skóry koloru oceanicznego błękitu, drugi odziany w czerń i uzbrojony w gamę sztyletów, toczyło heroiczną i epicką walkę na śmierć i życie. Wymieniali swe ciosy niezwykle zręcznie i niesamowicie szybko. Jeden z mężczyzn, w którym Karrastir rozpoznał powietrznego genasi, wypluwał wręcz z siebie słowa, a z dłoni jego tryskały na przemian płomienie i błyskawice. Drugi zaś jegomość, którego kocie ruchy wzbudzały w elfie niemały zachwyt, ciął powietrze zaciekłymi atakami sztyletu. Karrastir powstał z bólem i wysuwając z buta nożyk, podążył przygotować zaklęcia…

Dla Drake’a ta chwila zdawała się trwać wiecznie. Wszystko zdarzyło się właśnie w niej. Po pierwsze próbował krzyknąć na towarzyszy, dostrzegając zakapturzoną i groteskową sylwetkę. Po drugie coś sparaliżowało go gdy ujrzał szybujący już w powietrzu zwiastun własnej zagłady. Po trzecie (i ostatnie zarazem) zarejestrował jeszcze przytłumiony huk i strumień energii, który uderzając w Palec Śmierci, rozsypał go na kawałki. To właśnie ten jeden z rozbitych elementów zaklęcia, trafił aasimara w bark, wysyłając go w przestworza. Drake uderzył w ścianę i stoczył się po niej na ziemię. Stracił przytomność…

- To Pył !!! – wrzasnął krasnolud, szykując już bojowy topór. Po chwili był już za plecami Abbadona, szykując straszliwą zemstę za towarzysza. Ostrze toporka błysnęło oślepiającym blaskiem kiedy zagłębiło się w łydce skrytobójcy. Benorn uśmiechnął się…

Drow spojrzał na Kythyliona z błyskiem w oku. Diablę kiwnął głową i ruszył pędem w stronę walczących. Drow nie był pewien kogo mężczyzna ma zamiar uderzyć…
- Immanuel gdzieś zniknął ! – zdołał jeszcze zawołać, pośród powszechnej ciemnoty..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jack Mort dnia Nie 10:52, 29 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narsil
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Września

PostWysłany: Czw 20:06, 15 Gru 2005    Temat postu:

Gurthang nie namyślał się długo i ruszył za Kythylionem w stronę walczących.Pomimo chaosu dojrzał niską postać w której rozpoznał Bernona.Nie widział dobrze ,kim jest druga postać,lecz rzucił się w tamtą stronę i pchnął tą postać mieczem.

-Twój czas nadszedł,kimkolwiek jesteś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronin
Zaaw. user



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przed komputera

PostWysłany: Czw 20:12, 15 Gru 2005    Temat postu:

Benorn po celnym ciosie zaparł się nogami o ziemie i wyciągnął ostrze, które wyszło z nogi jego przeciwnika z chlupotem. Nie minęła jednak chwila gdy ostrze toporu świsneło znów nad głową krasnoluda kierując się wprost na rannego wroga.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack Mort
Mistrz Gry



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostroróg Tower

PostWysłany: Czw 20:15, 15 Gru 2005    Temat postu:

Abbadon wrzasnął skąpany w bitewnym szale... Odwrócił się na pięcie i ciął dokładnie za siebie. Jego ostrze powitał opór w postaci miękkiej twarzy. Benorn zataczając się upadł na ziemię. Drow z chytrym uśmiechem starał się ponowić atak, jednak celne zbicie sztyletem powstrzymało jego zamiary...
Pył wykorzystał moment i nie zawachał się. Przyzwał pryzmatyczny deszcz...
- Towarzysze !!! Uciekać gdzie możecie !!! - ryknął, a jego głos przeszedł w jednostajną inkantację...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jemiel
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: to teraz mało istotne

PostWysłany: Czw 20:33, 15 Gru 2005    Temat postu:

Tymczasem w innej części lasu...

Noc kilka godzin wcześniej wzięła już w swe objęcie cały las. Głucha, ciemna noc... wszyscy żywi mieszkańcy lasu już od dawna byli pogrążeni w głębokim śnie.

Wszechobecna cisza.... jednak z pomiędzy drzew dobiega szelest, słychać trzask gałęzi łamanych pod naporem butów… ciemna sylwetka przemyka między konarami drzew. Człowiek, wysoki, w jasnym, matowym płaszczu. Nikt poza nim samym nie wie, po co wędruje samotnie w ciemnościach...

Ciemny kształt nagle zatrzymuje się. To dziwne uczucie... ta woń... słony smak na czubku języka... Błyskawicznie odwrócił wzrok w kierunku obozowiska. Wielobarwna łuna na niebie i błyski świateł mówiły dostatecznie wiele.

- Walka…- rzekł człowiek cicho sam od siebie gnając błyskawicznie. Nieco później wdrapał się na pobliską skałę i miał już widok na zgiełk jaki zapanował w polu bitwy. Jego oczom ukazała sie batalia niebieskoskórego maga z zabójcą, oraz rozpaczliwe (i bezskutecznie) próby jego towarzyszy włączenia się do walki. Szybko wykalkulował wynik starcia i już wiedział co należy zrobić.

Wyprostował się, założył ręce na siebie i obserwował już bez większych emocji przebieg walki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jemiel dnia Pią 12:23, 16 Gru 2005, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Lewego Konga

PostWysłany: Czw 20:33, 15 Gru 2005    Temat postu:

Kythylion zgodnie z radą Pyła począł oddalać się z miejsca walki. "Cholera, zaczyna się robić naprawdę gorąco..." - pomyślał.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gadzik_2005 dnia Czw 20:46, 15 Gru 2005, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narsil
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Września

PostWysłany: Czw 20:36, 15 Gru 2005    Temat postu:

Gurthang także zaczał się wycofywać.Dobrze wiedział że nie podoła temu komuś.
-Bernonie!Znikajmy stąd!Pył da sobie radę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack Mort
Mistrz Gry



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostroróg Tower

PostWysłany: Czw 20:40, 15 Gru 2005    Temat postu:

Kolory... kolory... kolory... blask... kolory... ciemność...

Kto z Was mógł się ocknąć, zrobił to... Benorn sie wykrwawiał, drow dochodził do siebie po draśnięciu pryzmatycznym deszczem, Kythylion osłaniał swój cenny wzrok przed błyskiem, Drake jednak...

... zastał tylko ciemność i chrapliwy oddech, oraz syczenie z bólu....

- Siedź cicho, a może przeżyjesz - aasimar usłyszał przytłumione słowa. Jego umysł oprzytomniał, a oczy zinterpretowały zarys krzyża...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack Mort
Mistrz Gry



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostroróg Tower

PostWysłany: Czw 20:54, 15 Gru 2005    Temat postu:

Pył obwiązał krasnoludowi głowę brudną szmatą, po czym zaciągnął się tytoniu i podał fajkę Bernonowi.
- Na razie to Ci musi wystarczyć. Dobrze się spisałeś. Abbadon długo popamięta Twój cios toporem - oznajmił z lekkim uśmiechem. Podszedł do drowa, niepewnie zerkając na kulejącego Kythyliona.
- Witam panie elfie - powitał się ukłonem - Myslę, że powinniśmy wkroczyc do świątyni - te słowa powiedział już głośno, do wszystkich - Poczekajmy może na człowieka - dodał po chwili.
- Ma nam coś do powiedzenia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Lewego Konga

PostWysłany: Czw 21:05, 15 Gru 2005    Temat postu:

Kythylion niepewnie przyglądał się Pyłowi. Wciąż jeszcze pamiętał swój lot w karczmie.

- Ekhem, dziękujemy za pomoc w walce z tym cholernym Abbadonem, Pyle - mruknął Kythylion. - Choć z tym zaatakowaniem mnie w tawernie przesadziłeś. Powinienem ci za to trzasnąć morgensternem w głowę - rzekł z błyskiem w oku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gadzik_2005 dnia Czw 22:47, 15 Gru 2005, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Czw 21:10, 15 Gru 2005    Temat postu:

- Witaj Pyle- rzekł z grymasem Karastirr- zawdzięczam Ci życie więc powstrzymam się od jakichkolwiek pytań... narazie.- dokończył Elf i słaniając się ruszył w kierunku świątyni.
- Lepiej chodżmy do tej przeklętej świątyni, z niecierpliwością czekam na Twe słowa Genasi...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kieczy dnia Czw 22:04, 15 Gru 2005, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jemiel
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: to teraz mało istotne

PostWysłany: Czw 21:15, 15 Gru 2005    Temat postu:

Kiedy tuman kurzu wzniecony przez potężne zaklęcia zaczął opadać powoli na ziemię, a hałasy dobiegające z obozu ucichły Immanuel uznał, że bitwa dobiegła końcowi.. albo przynajmniej jedna ze stron się wycofała. Nie zwlekąjąc dłużej zszedł ze wzgórza i podążył do obozowiska. Im bardziej się zbliżał tym wyłaniały się przed nim zarysy kolejnych osób: krasnoluda, elfa, w końcu też i samego gensai. Po Abbadonie nie pozostał nawet ślad... człowiek nie mógł też nigdzie wypatrzeć aasimara.
- Ah, witajcie moi niezwykle bitni towarzysze - rzucił ironicznie na poczekaniu do mocno poturbowanych kompanów.
- Witaj też ty, Pyle. Gratuluję wspaniałej walki! - zwrócił się do potężnego maga - Widziałem wszystko z tamtego wzgórza - wskazał przy tym palcem na pobliskie wzniesienie - Takie widowisko to rzadkość. Szkoda tylko, że Abbadon zbiegł... - rzekł Wolrentine, widząc tak oczywisty znak, jak brak zwłok zabójcy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Pią 13:07, 16 Gru 2005    Temat postu:

Karastirr zatrzymał się na chwile w drzwiach swiątyni i odwrócił się do Człowieka:
- A gdzieś Ty był mości Immanuelu?!- rzekł z przekąsem- Cyżbyś udowadniał swoje męstwo tam na górze?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kieczy dnia Pią 13:33, 16 Gru 2005, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jemiel
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: to teraz mało istotne

PostWysłany: Pią 13:21, 16 Gru 2005    Temat postu:

- Istnieje pewna delikatna granica między "męstwem", a "głupotą", elfie - odrzekł spokojnie wojownik - Nie widziałem potrzeby pchania się w konflikt między tymi dwoma osobnikami... nie rozumiem też po co WY to zrobiliście - mówił teraz już lekko poirytowany - Ten zabójca nie zaatakował was bezpośrednio, a mimo to rzuciliście się na niego, niczym wściekłe zwierzęta. To było bezcelowe i nierozsądne, jeśli nie kompletnie głupie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Pią 13:32, 16 Gru 2005    Temat postu:

- Krótka jest też droga od tchórzostwa do zdrady... Ten Zabójca był potężny to fakt, ale skoro tak obawiasz się śmierci to po co wyruszyłeś na tą wyprawę? Czyzbyś przypuszczał, że będziemy mieli do czynienia z samymi goblinami Immanuelu?- odrzekł Karastirr i powolnym krokiem skierował się wgłąb świątyni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna -> Forgotten Realms - sesje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin