Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna Krucjata Morta i Anthaela
RPG w najczystszej postaci - sesje, opowiadania, dyskusje
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Siedem Grzechów Głównych
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna -> Forgotten Realms - sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jack Mort
Mistrz Gry



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostroróg Tower

PostWysłany: Nie 11:36, 12 Lut 2006    Temat postu: Siedem Grzechów Głównych

Preludium

"A jeśli w imię Boga zechcesz iść, zostaw po drodze niepotrzebny krzyk. Miłości, nadziei naładuj w kieszenie i chleb. Potem idź gdzie chcesz. Aż najmniejsza z dróg dotknie twoich stóp, wtedy stań na najwyższej z gór i połknij wiatr byś wykrzyczeć mógł. Ja tańcze, a niebo, niebo gra ! Ja śpiewam ! Przeniebieski czas..." - Coma

Zbudziła was ciemność w najczerniejszą z godzin. Zalegający mrok, spływający po ścianach strach, miotający się po podłodze krzyk. Nieprzyjemny smak krwi w ustach i smród rozkładających się ciał. Tępy, rozdzierający ból i żar we własnej klatce piersiowej. Woń siarki, roztaczającej się z zardzewiałych szybów wentylacyjnych. Potworny odgłos skrzypiących, nienaoliwionych wiatraków, niosących na sobie znaki wielu stuleci. Nareszcie, delikatny podmuch wiatru i świadomość, a raczej nieświadomość tego, gdzie się znajdujecie. Ostatnich z was budzą natomiast pełne przestrachu szepty nowych towarzyszy złączonych czymś więcej niż tylko wątłymi więzami. To co was bowiem łączy, znajduje się wewnątrz i może stać się przyczyną waszej zguby, może i ratunku...

...

- O matko... aaaah... jak to boli. Ciemno... jest tu kto ? - w kamiennej piwnicy rozległ się mocny głos. Nie było w nim przerażenia, więcej może gniewu i rosnącej adrenaliny. Należał on do wysokiego mężczyzny, który w tą właśnie chwilę opierał się o kamienną, śliską ścianę. Posiadał kaskadę długich, nieziemsko prostych i lśniących włosów, ciało jego nie było przyodziane niczym. Muskuły tkwiące więc w szczupłym przecież ciele, mogły wzbudzić zazdrość wielu mężczyzn. Najdziwniejszym znakiem charakterystycznym przebudzonego były pokaźnych rozmiarów skrzydła, czarne, niczym noc, zaczynające się w miejscu, w którym normalny człowiek posiadałby łopatki. Kończyły się rozłożystymi piórami, lekko nastroszonymi i udręczonymi długim nieużywaniem. Sameath-nieliczny z archaniołów zwymiotował krwią, po czym odkaszlnął i ryknął potężnym głosem.
- Jest tu kto pytam się ?! Odpowiadać mówię ! - rozkazał, zwykle spokojny, mężczyzna. W chwili jednak, gdy świat wydaje się być ciemny, boli cię wszystko i czujesz śmierć, nic nie wydaje się zachowywać spokoju.

...

- Tu jestem... - szepnął ktoś z najciemniejszego rogu piwinicy. Głos był niezwykle zachrypnięty, zdolny jednak podporządkować sobie wielu podległych sług. Fredgar Halra - wielebny inspektor, jeden z najskuteczniejszych inkwizytorów południa, leżał teraz ogołocony z dóbr i poraniony, brodząc krwią z rozszarpanej piersi. Był człowiekiem pokaźnej postury, krępy, umiarkowanie wysoki, z ciemnym, pouczającym spojrzeniem.
- Kto ? Kto mówi ?! - krzyk wysokiego mężczyzny, opierającego się o przeciwległą ścianę, powrócił, odbijając się głuchym echem w głowie duchownego.
- Fredgar. Fredgar Halra - wykrztusił inkwizytor, usilnie próbując się podnieść. Zdaje się jednak, że nie mógł lub nie zostało mu to dane.
- Tu Sameath. Wiesz zali co tu się dzieje człowieku ?! Odpowiedz - odezwał się po krótkiej chwili milczenia anioł.

...

- Ja pamiętam ! Pamiętam ! - krzyknął ktoś, kto zdawał się leżeć w centrum pomieszczenia, nie dając dojść Halrze do odpowiedzi. W całej piwnicy osób było może dziesięć, może i pięć, nie mniej i zapewne nie więcej. Teraźniejszy krzyk należał jednak do kobiety. Mocny, kobiecy głos.
- Chyba wiem co się ze mną stało - oznajmiła naga, zbudzona ze snu dziewczyna. Była niziutka w stosunku do swoich dotychczasowych rozmówców, olśniewała jednak urodą i urokiem osobistym. Białe skrzydła, nieco inne niż u Sameatha zdradzały jej przynależność do niebiańskich istot. Arianna jako jedyna z wszystkich uwięzionych potrafiła się podnieść i zrobić kilka kroków.
- Mówże kobieto ! - rozkazał, grzmiący głos archanioła Sameatha, nie pozostawiając jej wyboru.
- On był jakiś dziwny. Jakby pokrzywiony, zrobiony z drewna... On mnie tu przyprowadził...

...

- Głupiaś dziewczyno ! - warknął kolejny z głosów, także należący do koboety. W odróżnieniu jednak od poprzedniego, ten był szorstki i chłodny. Należał do pewnej demonicy, leżącej bezwładnie pod wschodnią ścianą. Idalla była kobietą o pięknych, kuszących kształtach ciała, ładnej nieco wyzywającej twarzy i czupryną złotych włosów. Jej obnażone, krągłe piersi stanowiły dla wielu głupców łakomy kąsek. Kąsek, którego nikt nie mógł posiąść bez przyzwolenia właścicielki. Bez przyzwolenia demona, tkwiącego głęboko w duszy sukkuba.
- To był stary dziadek, szanowni - oznajmiła z niechęcią - Zwabił mnie w pułapkę - przyznała się, próbując dostrzec coś w plątaninie ciemności.

...

- Na imię miał Ar - przyznał nieco wysoki, męski głos, który zdawał się być już zupełnie otrzeźwiały. Wampir Realegis obudził się jako pierwszy i obserwował piwnicę juz od dobrych dwóch godzin, w czasie gdy inni byli jeszcze nieprzytomni. Nieśmiertelny był silnym mężczyzną, niewzruszonym żadnym przejawem bólu, czy strachem.
- Wiesz może jak wyglądał ? - zadał spokojne pytanie Idalli. Pozostali uwięzieni słuchali teraz dialogu, nie odzywając się zupełnie. Demonica targnęła się nagle, jakby chciała powiedzieć "nie".
- Nie pamiętam. To dziwne, ale właśnie ten jeden fakt umknął mej pamięci - zdziwiła się, szukając smukłą dłonią, jakichś pętów, bądź łańcuchów.

...

Alan siedział cicho. Beznamiętnym, wypranym z uczuć wzrokiem przyglądał się pomieszczeniu i własnemu ciału. Nie pozostało nic z dawnego ekwipunku. Milczący mężczyzna odgarnął z czoła długie, czarne włosy, mimowolnie drapiac się po szorstkim zaroście. Realnie oceniał szanse i najbardziej trzeźwo ze wszystkich oceniał sytuację, dochodząc do wniosku, iż szanse na przeżycie są marne. Jedynym godnym sprzymierzeńcem do domyślnej ucieczki, zdawał się Alanowi być leżący w spokoju wampir, który nie kierował się emocjami, a rozumem. Podobnie zresztą jak łowca głów...

...

- Cisza ! Natychmiast przestać ! - rozkazał tubalny, władczy głos, dochodzący spod zachodniej ściany.
- Bormistris alefis bevmis gaska's - wymówił inkantację, oblewając piwnicę, oślepiającym blaskiem. Dopiero teraz dostrzegacie własne oblicza, nagie ciała i pomieszczenie, w którym się znajdujecie. Mag, który uczynił światło, był pełnym charyzmy upadłym aniołem, o imieniu, które wielu ludzi już poznało. Czarnoksiężnik był najstarszym z uwięzionych, wielu z was dopiero po raz pierwszy na własne oczy, ujrzało czary.
- Zachowajcie spokój, proszę was. Chaos w poczynaniach w niczym nas nie wspomoże - oznajmił kojącym głosem.

...

Po oświetleniu wnętrza piwnicy dostrzegliście jeszcze jednego, ciągle pozostającego nieprzytomnym, człowieka. Pomieszczenie było zbudowane całkowicie z kamienia, śmierdziało stęchlizną, ale i powiewem świeżego powietrza. Wszyscy, prócz Arianny byli skuci grubymi łańcuchami, utrwaleni w stałej pozycji. W samym centrum piwnicy, tam gdzie stała anielica, usypana była górka żelaza. Wasz bronie leżały tam jedna na drugiej, mieniąc się słabym blaskiem. Każdy bez problemu potrafił dostrzec własne narzędzie walki, każdy widział już równo.

...

- Co teraz ? - pytanie z ust Sameatha musiało w końcu nadejść.


Pora na Wasz ruch. I pamiętajcie. To wy kreujecie rzeczywistość Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Lewego Konga

PostWysłany: Nie 12:23, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Hmmm, nie da się zaprzeczyć, iż znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji... - stwierdził Fredgar. - I z owej opresji największą możliwość pomocy nam ma ta szanowna Pani - inkwizytor wskazał wzrokiem na Ariannę. - Możemy również spróbować zerwać kajdany. - rzekł, szarpiąc łańcuchy z całej siły.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narsil
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Września

PostWysłany: Nie 12:27, 12 Lut 2006    Temat postu:

-Siłą nic nie zdziałamy,drogi Fredgarze.-zauważył Realegis
-Pomóc nam może tylko owa Pani...oczywiście jeśli ma na to ochotę.Chciałbym zauważyć że jesteśmy zdani na nią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Nie 12:43, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Cóż tu się dzieje na najświętszą światłość?- rzekł zagubionym głosem Sameath- No cóż nie dowiemy się tego inaczej niż po wyjściu stąd... Kuzynko- zwrócił się do Anielicy- byłabyś tak dobra i uwolniła nas z tych pęt, musimy się dowiedzieć co nas tu zgromadziło i w jakim celu. Do diaska niech się strzeże ten, który śmiał uwięzić Anioła.- dokończył Sameath patrząc się Ariannie głęboko w oczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Nie 13:01, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Nie nazywaj mnie tak - Odparła Arianna chłodnym tonem do Anioła. Owinęła się swymi skrzydłami niczym dziwnym płaszczem, by ukryć swoje wdzięki po czym przyglądała się przez chwilę wszystkim po kolei a jej wzrok zatrzymał się nieco dłużej na kobiecie - demonie.
Następnie podeszła do stosu broni. Wyciagnęła stamtąd jakiś miecz, po czym zbliżyła się do swojego "kuzyna". Dziwnie patrzyła mu w oczy, trzymając jego własny oręż i zastanawiała się tak jakby, czy uwolnić go z więzów czy z istnienia. W końcu jednak z zamachem przecięła łańcuchy po czym upuściła miecz pod jego nogami. Następnie bez słowa wróciła do pozostałych broni i chwyciła za swój morgensztern, przypatrując się poczynaniom uwolnionego Anioła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack Mort
Mistrz Gry



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostroróg Tower

PostWysłany: Nie 13:05, 12 Lut 2006    Temat postu:

W tym samym czasie Fredgar Halra, zwinął coś w niewielki rulonik i zacisnął w pięści. Tylko wampir dostrzegł ten ruch, nie powiedział jednak nic.

(sprawę liściku omówiłem z Gadem na osobności)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Nie 13:13, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Dziękuję Pani... kiedyś się odwdzięczę, Anioł płaci swe długi.- chrząknął Sameath, podniósł miecz i trzymając go cały czas ostrzem do dołu podszedł do Wampira i... przeciął jego więzy:
- Patrząc na Ciebie powinienem Cię skrócić o nieumarłą głowę jednak... wyczuwam w Tobie coś innego niż u Twoich pobratymców.- podał rękę Realegisowi i pomógł mu się podnieść- Jestem Sameath...

Po czym podszedł do Fredgara i szybkim ruchem miecza przeciał jego więzy:
- Miło mi powitać sługę Światła... witaj Inkwizytorze!- rzekł z uśmiechem Anioł.- Lecz Sukkuba musicie uwolnić ktoś inny, ja tego nie zrobię...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Lewego Konga

PostWysłany: Nie 13:23, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Niech Cię Imdubiel błogosławi, zacny Aniele. - rzekł z uśmiechem na twarzy Fredgar do Sameatha, rozprostowując zesztywniałe kości. - Hmmm, znaleźliśmy się w niezwykle barwnym towarzystwie: Wampir, Sukkub, mag, łowca głów, kobieta-Anioł...Nie wygląda mi to na przypadek... - stwierdził, przymocowyjąc do swego pasa Durendala.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gadzik_2005 dnia Nie 13:41, 12 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narsil
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Września

PostWysłany: Nie 13:34, 12 Lut 2006    Temat postu:

-Dziękuję ci szlachetna Pani.-rzekł wampir do Arianny.Później odwrócił się do Fredgara -Masz racje,to nie może być przypadek.Ciekawość bierze kto za tym stoi...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hans1121
Bywalec



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z okolic lublina

PostWysłany: Nie 13:46, 12 Lut 2006    Temat postu:

Alan cały czas przysłuchiwał sie ich rozmowie. Odchrząknął głośno, mając nadzieję, że ktoś zauważy jego obecnośc tutaj. Skuty kajdanami bez broni czuł się nieswojo. Teraz dodatkowo był zdany na los, który zależał od ludzi, aniołów i kto wie czego jeszcze...... Sytuacja nie wyglądała za ciekawie.....

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hans1121 dnia Pią 10:38, 17 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Lewego Konga

PostWysłany: Nie 13:54, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Ach, wybacz najmocniej dobry człowieku, że o Tobie zapomnieliśmy... - rzekł z uśmiechem Fredgar, jednym cięciem miecza ofiarowując tajemniczemu osobnikowi wolność.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hans1121
Bywalec



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z okolic lublina

PostWysłany: Nie 13:59, 12 Lut 2006    Temat postu:

Alan zaczą rozmasowywać zbolałe ręce... Ukłonił lekko głowę w stronę wybawcy, po czym poszedł do stostu z bronią, zbierając swój cały ewkipunek. Kiedy był już gotowy i sprawdził, czy z bronią wszystko jest w porządku, przemówił:
-Wiec co teraz zamierzacie. Nie macie chyba ochoty siedzieć tu dłużej.....
Omiótł oczami salę i znajdujących się w niej towarzyszy niedoli. Jego głos był ostry i stanowczy, nie znoszący sprzeciwu....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Nie 15:00, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Wyjdźmy więc z tego pomieszczenia, nienawidzę miejsc gdzie nie mogę zrobić użytku ze skrzydeł...- rzekł Sameath.- My Aniołowie jesteśmy stworzeni do życia w otwartych przestrzeniach.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kieczy dnia Nie 16:02, 12 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack Mort
Mistrz Gry



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostroróg Tower

PostWysłany: Nie 15:17, 12 Lut 2006    Temat postu:

Podczas gdy rozmawiacie, dziwiąc się i zachodząc w głowę gdzie jesteście, Fredgar dostrzega coś na ścianie. Podchodzi tam pewnym krokiem, przyglądając się napisom.

...witajcie wybrańcy ! Jesteście najlepsi w swym fachu, dlatego też was wybrałem. W waszych ciałach, dokładnie w okolicy serca znajdują się mosiężne kulki, każda wielkości piąstki dziecięcia. Jeśli zobaczę, że panikujecie, próbujecie sprzeciwić się mej woli lub jeśli ktoś was oddali się od kogokolwiek na więcej niż pięć kilometrów, uaktywnię mechanizm, tkwiący w kulkach. Wasze zadanie jest proste. Wszystko wytłumaczy wam Nostruel. Stoi dokładnie nad wami i czeka. Wyjście jest dokładnie na suficie. Zanim pójdziecie... Pozwólcie, że zaprezentuję wam działanie zabójczych kul, które macie wszczepione w ciało.

W momencie, w którym inkwizytor wymówił ostatnie słowa pisma, jakieś bzyczenie przebiegło wam nad głowami, a po chwili podmuch strącił was na ziemię, krew zaś przesłoniła pole widzenia. Mężczyzna który nie odzyskał jeszcze przytomność, już stracił życie. Jego klatka piersiowa została z potworną siłą otwarta stalowym mocowaniem, plecy naszpikowane były gwoździami, które wystrzeliły z wnętrza kulki. Niejedni z was mieli ochotę zwymiotować, dostrzegając rzeź.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Lewego Konga

PostWysłany: Nie 15:38, 12 Lut 2006    Temat postu:

- Niech Imdubiel ma cię w swojej opiece, nieszczęśniku. - szepnął Fredgar spoglądając na zmasakrowane ciało. Po chwili spojrzał na towarzyszy niedoli. - A więc zostaliśmy wciągnięci w straszliwą grę jakiegoś szaleńca... - wzrok inkwizytora powędrował ku otworowi w suficie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna -> Forgotten Realms - sesje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 1 z 10

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin