Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna Krucjata Morta i Anthaela
RPG w najczystszej postaci - sesje, opowiadania, dyskusje
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Bez przebaczenia - sprawy na boku"
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna -> Forgotten Realms - sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Śro 9:02, 01 Mar 2006    Temat postu: "Bez przebaczenia - sprawy na boku"

"Więzień"

Vaaya chwyciła Sonję w dosyć nietypowy, lecz dobrze przemyślany sposób. Złapała ją tak w pasie, że unieruchomiła jej ręce wzdłuż ciała i kobieta nie mogła jej nic specjalnego zrobić. Uważny obserwator w momencie ataku Sukkuby mógłby powiedzieć że Sonja sama sobie winna, gdyż jedną rękę trzymała na rękojeści rapiera przy pasie a drugą na swym bioderku, jednak to byłoby tylko oszczerstwem, bo któż zdaje sobie sprawę że ta kobieta która właśnie stoi przed nim zamienia się w Sukkuba i chwyta Cię w pół, porywając?.
Do tego wszystkiego dochodziło jeszcze osłabienie siły wynikające z "Promienia osłabienia" który rzucił na nią hrabia (Siła Sonji wynosiła obecnie 2 a modyfikator z niej wynikający -4).
Sukkuba leciała coraz wyżej i wyżej śmiejąc się głośno z bezradności kobiety. Sonja klnęła, kopała i wyrywała się, jednak wszystko to było na nic. Gdy obie były już pod sufitem sali tronowej na wysokości 10 metrów Sukkuba skręciła w bok i wleciała w duży otwór na ścianie, tak o wymiarach 2 na 2 metry. Sonja odniosła dziwne wrażenie, że ten otwór właśnie po to tam był, by ta demonica mogła się w ten sposób wydostawać z sali.
Teraz leciały zwykłym już korytarzem i jednyne co widziała odwrócona tyłem do kierunku lotu to przemykające jej przed oczami liczne drzwi, dekoracje ścian i metry korytarza pokonywanego przez nie w szybkim tempie. W końcu jednak doleciały gdzieś a te wredne babsko użyło jej niczym tarana, do otwarcia - na szczęście nie zamkniętych na klucz - drzwi. Sonja łupnęła więc plecami w jakieś drzwi i znalazły się w dużej i luksusowo przystrojonej komnacie.
Sukkuba bez pardonu rzuciła ją na podłogę i nim kobieta mogła zareagować lub po prostu pozbierać się po upadku na plecy Vaaya trzasnęła ją z otwartej dłoni w twarz po czym uciekła wylatując szybko z pokoju i głośno się śmiejąc zamknęła za sobą drzwi na klucz.

Duży pokój był elegancko urządzony. Na podłodze leżał gruby i puszysty karmazynowy dywan. Stało tu także wielkie łoże z baldachimem i szafa, która po otwarciu ukazała kilka pięknych sukni w wielu kolorach. Na ścianach wisiały ładne ozdoby, jak choćby kilka obrazów i gobelinów. Pokój miał także duże okno i okazało się że Sonja znajduje się gdzieś 20 metrów nad poziomem magicznej wyspy. Wszystko to wydawało się bardzo podejrzane...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JJ
Zaaw. user



Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciemna strona księżyca

PostWysłany: Czw 18:54, 02 Mar 2006    Temat postu:

Sonja rozglądnęła się, przecierając obolałe plecy. Wyciągnęła rapier po czym dokładnie sprawdziła pokój, czy nie ma tu czasem kogoś lub czegoś. Sprawdziła czy ma wszystko przy sobie, po czym postanowiła otworzyć wytrychem drzwi które zamknęła Vaaya.
- Nie dam się tym parszywcom - Szeptała do siebie, tak naprawdę bojąc się o własne życie i marzyła o tym by być teraz z Kythylionem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Czw 19:25, 02 Mar 2006    Temat postu:

Gdy Sonja poradziła sobie bez większych problemów z zamkiem drzwi i je otwarła, czekała ją niemiła niespodzianka. Czekało tam na nią już dwóch
strażników z bronią gotową do użycia. Wepchnęli ją po prostu w milczeniu z powrotem do pokoju i ponownie zamknęli drzwi na zamek. Ta droga ucieczki nie wchodziła w rachubę i jeśli złodziejka miała nadal ochotę na uwolnienie się powinna poszukać innego sposobu. Co jednak najdziwniejsze w tym wszystkim oczy milczących strażników świeciły na czerwono przez wizjery ich zasłoniętych hełmów.

PS: Jestem zmuszona zakończyć ten wątek chwilowo i wrócić do niego później. Czas nie pozwala nam na dalsze jego odgrywanie, mam nadzieję że kolejny forumowicz w tym dziale pośpieszy się z odpowiedziami na moje posty (ja to wszystko rozumiem, więc jak co bez urazy).

Koniec części 1


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Czw 19:31, 02 Mar 2006    Temat postu:

"Nocna straż"

Noc nie była aż tak ciemna ze względu na księżyc w pełni. Gwyndion przedzierał się więc przez zarośla korzystając ze swego dobrze widzącego w półmroku wzroku i pod pretekstem pójścia za potrzebą szukał tego dziwnego zjawiska. Przeszedł kilkanaście metrów po czym zatrzymał się, wypatrując i nasłuchując czegokolwiek podejrzanego miedzy drzewmi. Nic jednak tam nie było.
Gdy miał już zamiar wrócić do ogniska i całą tą historyjkę przypisać swoim sennym majakom po jego lewej stronie cicho trzasnęła złamana przez kogoś gałązka. Odwrócił głowę błyskawicznie w tamtym kierunku i zamarło mu serce w piersi.
W odległości 3 metrów od niego stał jeden z tych przeklętych czarnych rycerzy!. W mroku lśniły na czerwono jego oczy wpatrujące się w Tropiciela spod hełmu, jednak jego dwa miecze nadal były schowane. Rycerz zrobił krok w jego kierunku... .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Czw 19:41, 02 Mar 2006    Temat postu:

Gwyndiona dziwiło dlaczego czarny rycerz miał nadal schowane miecze, jednak sam nie miał zamiaru czekać na ruch przeciwnika. Brzęknęła stal i dwa ostrza zalśniły w dłoniach Tropiciela.
- Pokaż się rycerzu! Jeżeli jesteś tu po to by pozarzynać nas w czasie snu to muszę Cię rozczarować- rzekł Tropiciel na tyle głośno, aby tamten go usłyszał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Czw 19:42, 02 Mar 2006    Temat postu:

Na te słowa rycerz zatrzymał się jednak i ku zdumieniu Gwyndiona powoli podniósł ręce do góry po czym ściągnął hełm. Teraz to już Tropiciel wcale nie wiedział co począć. Przed nim oto stała ubrana w zbroję młoda pół - elfka o pięknej, lecz dosyć bladej twarzy. Jej rozpuszczone rude włosy opadły delikatnie na ramiona a wiśniowe usta uśmiechnęły się do Tropiciela. Po chwili upuściła hełm na ziemię, a następnie odpięła pas z dwoma mieczami po czym rzuciła go Elfowi pod nogi.
- Chcę tylko porozmawiać - Odezwała się cicho, po czym usiadła na małym przewróconym drzewku obok którego właśnie stali. Wpatrywała się w niego swymi
piwnymi oczami w oczekiwaniu na reakcję i nie mówiła chwilowo już nic więcej. Jeszcze parę godzin temu Gwyndion z chęcią by jej rozpruł gardło i zakończył żywot wampirzycy o okropnym obliczu, teraz jednak stał na wprost pięknej pół - elfiej kobiety... .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Czw 19:45, 02 Mar 2006    Temat postu:

Tropiciel był zbity z pantałyku... zamiast mrocznego przeciwnika jego oczom ukazała się piękna Elfka. Gwyndion schował miecze:
- Nie wyglądasz mi na wroga, wzrok mnie zawodzi.- rzekł z uśmiechem Elf.- Więc mów Pani, słucham.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Czw 19:46, 02 Mar 2006    Temat postu:

- On was oszukał - Powiedziała ze słyszalną złością w głosie - Nie odda wam kobiety ani nie dostaniecie skarbów. Jedyne co go interseuje to te przeklęte
berło i jak je dostanie to zginiecie. Nie powiedział wam również całej prawdy o jego lokalizacji. W podziemiach gdzie jest ono schowane, kiedyś zapewne
jakiś potężny czarodziej użył swojej magii i stworzył coś w rodzaju blokady. Nie działają tam żadne czary, żadna broń, czy choćby niesamowite umiejętności.
Byliśmy tam kiedyś z nim i nasze zdolności także się na nic zdały. Po tym jak zginęło kilka osób i w obawie o swe zasrane życie hrabia się wycofał i
wymyślił ten plan z wyręczeniem się śmiałkami. Nie jesteście więc pierwsi, i przed wami wielu tam weszło, lecz nikt nie wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Czw 19:58, 02 Mar 2006    Temat postu:

- Powoli Pani...- rzekł zaskoczony nawałem informacji Tropiciel.- Powiedz mi proszę kim jesteś... to, że Hrabia coś knuje to spodziewaliśmy się, lecz zdaje się, że wiesz sporo na temat berła i miejsca jego przechowania.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Czw 20:00, 02 Mar 2006    Temat postu:

Gwyndion wyczuł w głosie wampirzycy smutek i złość. Co najdziwniejsze wzbudzała raczej w tej chwili litość niż wrogie uczucia.
- Na imię mi Anastrianna - Odezwała się po dłuższej chwili milczenia - Kiedyś byłam normalna, kiedyś... o bogowie, to już 37 lat jak nie widziałam słońca, nie poczułam jego ciepła, to jest po prostu koszmar.
Jej głos się załamywał, chyba była nawet bliska łez. Nie patrzyła na Gwyndiona, wpatrywała się w księżyc. Tropiciel nawet nie wiedział kiedy była bliżej niego. Po prostu po sekundzie jego nieuwagi siedziała już tuż obok niego na przewróconym pniu. Nie śpiesząc się ściągnęła metalowe rękawice po czym rzuciła je na ziemię.
- Nie chcę już tak żyć, po prostu już nie umiem. Tyle lat splugawionych takim stanem... nie umiem już, po prostu już nie umiem... nienawidzę siebie samej za to co robiłam i nienawidzę widoku krwi. Nie da się tego głodu opanować ale to jest okropne i ja wielu... - załamał się jej głos i schowała twarz w dłoniach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Czw 20:05, 02 Mar 2006    Temat postu:

- Nie wiem Anastrianno, co łączy Cię z naszym zadaniem, ale przytłacza mnie Twój los... - rzekł zamyślony Elf.- Obawiam się, że nie znam antidotum na Twoją przypadłość, ale chętnie Ci pomogę... coś mi podpowiada, że nasz Hrabia zna wiele tajemnic. Jeżeli nie sprawi Ci to kłopotu, to opowiedz mi o tym jak stałaś się wampirem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Czw 20:10, 02 Mar 2006    Temat postu:

Niespodziewanie po dłuższej chwili położyła swoją dłoń na jego. Tropiciel poczuł zimno i zrozumiał tym jednym gestem co miała na myśli. Nie potrafił sobie tego wszystkiego poukładać i nie wiedział co ma powiedzieć.
- Czy to zbyt wiele by być znowu sobą?. Nie wiem jednak czy jest to możliwe.. - Spojrzała mu prosto w oczy - Brak mi ciepła, miłości... - niespodziewnie pochyliła się w jego kierunku by sie przytulić. Mimo że była zimna, było to jednak miłe. Jednak nagle coś było nie tak - Tropiciel poczuł coś ostrego na swej szyi, coś co dotknęło jego skóry. Wystraszony miał zamiar ją właśnie odepchnąc, lecz ona sama gwałtownie odsunęła głowę z płaczem, wstała i odeszła o dwa metry - Widzisz jaka jestem?? - Spytała odwrócona do niego plecami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Czw 20:14, 02 Mar 2006    Temat postu:

Gwyndion nie czuł gniewu, był to żal połączony z bezradnością...
- Nie wiem co począć, jeszcze nigdy nie byłem tak bezradny. - rzekł przygnębiony.- Jedno mi tylko teraz przychodzi do głowy... udaj się z nami po to berło, obiecuję, że będę przy Tobie, aby Cię pilnować. Może tam gdzie jest ten artefakt znajdziemy jakiś klucz do rozwiązania Twego problemu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Czw 20:19, 02 Mar 2006    Temat postu:

- Wybacz - Całkiem niespodziewanie i szybko pocałowała go w usta, po czym błyskawicznie przemieniła się w obłok mgły i w tej postaci przeleciała nad swoimi upuszczonymi rzeczami po czym odleciała i zostawiła Gwyndiona samego w ciemności.
- Już mnie szukają... - usłyszał jeszcze z daleka.

Koniec


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Pią 8:13, 03 Mar 2006    Temat postu:

"Więzień" część 2

Sonja właśnie miała zamiar zabrać się za okno i tamtędy uciec z zamku, gdy bardziej wyczuła niż usłyszała pojawienie się kogoś w pokoju. Jedynym logicznym wytłumaczeniem tego co się stało było przybycie kogoś za pomocą teleportacji. Odwróciła się powoli od okna...

Odrażający, ogromny humanoid o wzroście około 4 metrów stał parę metrów przed nią i prawie dotykał głową sufitu. Ciemnoczerwona skóra pokryta łuskami, potężne zakończone pazurami dłonie, wielkie błoniaste skrzydła, ogon, rogi i straszliwe zębiska ociekające paskudnym zielonym płynem. Piekielny czart spojrzał na lekko trzęsącą się kobietę z perfidnym grymasem na pysku.
Nim Sonja cokolwiek zrobiła wyskoczył ku niej z zawrotną szybkością. Po chwili przez zamek przetoczył się krzyk bólu i przerażenia więzionej kobiety....


Złodziejka obudziła się na dywanie. Była już ponownie sama w pokoju. Całe ciało sprawiało jeden wielki ból. Pokój wirował, było jej niedobrze. Wytarła niezdarnie łzy cieknące po policzkach po czym nadal tak leżała naga i skulona w kłębek. Porozrzucane w nieładzie ubranie i sprzęt Sonji walał się po pomieszczeniu. Jej całe ciało pokryte było wieloma ranami po pazurach i drżała bardziej z szoku niż zimna. Bliska zwymiotowania poczuła coś jeszcze - coś na plecach. Nie miała odwagi dotknąć swych pleców, lecz po przystawieniu do skóry dłoni na kilka centymetrów tam również wyczuła pulsującą bólem ranę i ciepło z niej się wydobywające. Rana ta jednak była duża, naprawdę duża... zaczęła ponownie płakać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna -> Forgotten Realms - sesje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin