Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna Krucjata Morta i Anthaela
RPG w najczystszej postaci - sesje, opowiadania, dyskusje
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zapowiedzi, trailery i inne cuda
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna -> Opowiadania i powieści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mr. Mizzrym
Bywalec



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Spójrz w góre.

PostWysłany: Pon 17:48, 06 Mar 2006    Temat postu:

Pamiętnik skrytobójcy, dzień pierwszy.

Zakradałem się do pałacu, żeby wypełnić kolejne zlecenie, które dotyczyło jednego ze…służących. A dokładniej kucharza. Mój klient życzył sobie, bym zabił tego kucharza bo był mu winny pieniądze, ale tak naprawdę to myślę że chciał dać tam jednego ze swoich ludzi, by powoli otruwał uzurpatora tronu. Udawałem głupka, żeby mnie nie zabił, bo wiedziałbym za dużo. Tak więc po cichutku szedłem przez korytarz do kuchni. Po drodze nie napotkałem żadnego strażnika. I dobrze. Dla niego.
Doszedłem już do kuchni. Cicho otworzyłem drzwi, ale i tak zawiasy skrzypiały, że omal nie podskoczyłem ze strachu. W kuchni, gdzie był duży syf i bród, był tylko jeden, gruby i z poplamionym fartuchem, kucharz i dwóch jego pomocników.
- Co tu robisz? Nie wolno tu nikomu wchodzić! Wyjdź albo zawołam straż! – prawie krzyczał tłusty kucharz. Jestem z polecenia uzurpatora. Wy – zwróciłem się do pomocników – macie wyjść. Już!
- Nie wychodźcie! Straż! Stra… - i urwał z nożem w gardle, bo w niego rzuciłem. Obejrzałem się na pomocników, którzy stali jak skamieniali. Nie chciałem ich zabijać, więc szybko uciekłem. I to był błąd. Gdy wybiegłem z kuchni, coś uderzyło mnie w tył głowy. Straciłem przytomność.
Obudziłem się, i nie byłem wcale zdziwiony, byłem w lochu. Oczywiście skuty w taki sposób, że nie mogłem wstać. Nawet zabrali moje ubranie, ale spodnie na szczęście zostawili. Dziwne, ale nie bolała mnie głowa…może mi coś dali…?
Coś trzasnęło w drzwi. Spojrzałem szybko, i ku memu zdziwieniu, zauważyłem że jakaś noga zamiast wyważyć drzwi, utknęła. Zacząłem się głośno śmiać.
- Co za idiota! Są klucze! – po prostu nie wytrzymałem.
- Cicho! Chcesz stąd wyjść czy nie?
- He he He…przepraszam….wybawco?
- Chciwy Miecz. No i uwolnię cię bo siedzisz w lochu. A ponieważ siedzisz w lochu, to jesteś nieprzyjacielem mojego nieprzyjaciela, czyli uzurpatora.
W końcu wyciągną nogę, i kopna jeszcze raz, ale w okolicach zamka. Tym razem drzwi wyleciały. Z hukiem.
- Aagrh! Ciszej! – zawołałem do wybawcy.
- Przepraszam…Jak ci na imię?
- Zwą mnie Latający Sztylet.
- A to ciekawe…
Wyszliśmy na korytarz. Dwóch strażników leżało martwych, a wszystkie drzwi były w ten sam sposób potraktowane co te moje. W lochach już nikogo nie było, a na dodatek ci co uciekli, wzieli miecze strażników…Popatrzałem szybko na Chciwego Miecza, i spostrzegłem że on też nie ma miecza.
- Ty ich zabiłeś?
- Tak.
- Czym?
- Rozśmieszyłem ich.
- Niemożliwe! Jak?
- Powiedziałem że uzurpator podwyższa im żołd.
- Eee…A nie pomyślałeś o tym, żeby zabrać strażnikom miecze?
- Naturalnie zaraz wezmę…aha, nie ma…
- Idiota… - pokręciłem głową.
Weszliśmy po schodach na górę, gdzie zastaliśmy pusty, długi korytarz, w którym peło było drzwi do innych komnat. Podbiegliśmy do pierwszej i weszliśmy, bo drzwi były otwarte.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mr. Mizzrym
Bywalec



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Spójrz w góre.

PostWysłany: Pon 17:49, 06 Mar 2006    Temat postu:

jak komuś się chciało to przeczytać, i mu się podoba, to moge wrzucić reszte :D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Woltus
Bywalec



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:51, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Cisza. Cisza przerywana jedynie odgłosami pióra ocierającego się o papier. Ciemność. Ciemność naruszana jedynie światłem pojedynczej świecy. Nagle szelest, szelest przewracanej strony. Cichy chlupot, gdy stalówka zanurza się w atramencie. Kolejne słowa pojawiające się na papierze. Stukot stalówki kładzionej na drewnianym blacie.
- Wejdź, nie lękaj się. – Przeszywający ciszę głęboki głos.
Skrzypienie wiekowych zawiasów, przypominające bardziej szelest papieru, niż ocierającą się o siebie stal.
- Jesteś kolejnym, który do mnie trafił. Kolejnym ciekawym, żądnym wiedzy czy poszukującym odpowiedzi na dręczące go pytania. To nieistotne. Ta opowieść musi dotrzeć do umysłów, bez względu na to, jakie kierują nimi motywy. Ludzkość, świat musi uczyć się na historii, na jej błędach. Ten świat się kończy. Czekają kolejne. Nie możemy pozwolić, by spotkał je ten sam los. Musimy walczyć, by przyszłość była szczęśliwa, walczyć, by w ogóle ta przyszłość istniała dla nas. Przez błędy przyczyniłem się do tej zagłady. I przysięgłem sobie, jakiem Woltus, Władca Magii, że zrobię co w mojej mocy, by przyszłość była lepsza, by inni nie popełnili mych błędów. Zostałeś wybrany, wybrany by wysłuchać mojej historii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna -> Opowiadania i powieści Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin