Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna Krucjata Morta i Anthaela
RPG w najczystszej postaci - sesje, opowiadania, dyskusje
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Bez przebaczenia" - Sesja
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40, 41  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna -> Forgotten Realms - sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narsil
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Września

PostWysłany: Nie 15:33, 09 Kwi 2006    Temat postu:

Gurthang nadal walczył z sukkubem.Wiedział,że Vaay'a jest silnym przeciwnikiem,z którym nie poradzi sobie łatwo. Gdy w trakcie blokowania kolejnego ciosu sukkuba,Gurthang zbliżył się do niej,krzyknął do niej -Po co wam Sonja? Czego od niej chcecie? Czemu akurat ją zauroczyliście? - po czym natychmiast uchylił się przed następnym uderzeniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Pon 6:41, 10 Kwi 2006    Temat postu:

Anielica po odzyskaniu swej broni chwyciła Grewinda "za szmaty". Ten wrzeszczał i szamotał się a nawet przeklinał, jednak nie miał szans dorównać sile Arianny. Ta wstała razem z nim z podłogi po czym mocnym ruchem w bok posłała go w powietrze.
- To początek twej kary! - Krzyknęła.
Hrabia został rzucony z balkonu i pięknym łukiem przeleciał nad waszymi głowami z wrzaskiem po czym zakończył swój 10 metrowy lot głośnym plaśnięciem o posadzkę holu. Słyszeliście to lądowanie wszyscy, zwłaszcza jak pękała mu chyba jakaś kość.
Dosyć sporą chwilę zajęło mu pozbieranie się i nie wstał tylko ranny klęczał na obydwu kolanach. Jego prawa ręka była dziwnie bezwładna, z ust ciekło nieco krwi i stracił chyba parę zębów. Wyciągnął jednak zza pazuchy Berło Władania Nieumarłymi.
- Wstań! - wrzeszczał w stronę martwego Girallona - Wstań!! - Po czym recytował szybko jakiś tekst w nieznanym wam języku.

W tym czasie przez jedne z licznych drzwi znajdujących się zamkowym holu wbiegł tuzin szkieletowatych strażników. Ci jednak w przeciwieństwie do spotkanych przez was wcześniej szkieletów mieli zbroje, tarcze oraz miecze. Szczerbaty hrabia uśmiechnął się na ten widok.

Nogi latającej Vaaya'i znajdowały się ledwie pół metra nad ziemią, latała więc bardzo nisko walcząc na miecze z Gurthangiem. Oboje kilkakrotnie wymieniali ciosy, stosowali uniki i blokowali ostrze przeciwnika. Gurthang w pewnym momencie przejechał swym mieczem po jej nodze i zranił, Sukkuba jednak nie pozostała mu dłużna i również wyprowadziła celny cios wbijając miecz w bark Drowa, który był już u kresu swych sił. Nie trudziła się na jakiekolwiek odpowiedzi, po prostu walczyła z zaciętą miną, szaleńczo śmiejąc się co pewien czas (Gurthang 6pw).
Wtedy z pomocą zjawiła się wampirzyca. Chwyciła Sukkubę za jedną z nóg po czym cisnęła nią mocno o pobliską ścianę. Ta po prostu po niej "spłynęła" i leżała na podłodze ciężko oddychając i wpatrując się dziko w przeciwników swymi czerwonymi oczami.

Byliście świadkami mocy berła. Martwego Girallona otoczyła dziwna niebieska poświata wydobywająca się z berła i oplatająca jego ciało. Te po chwili poruszyło się lekko, po czym martwy stwór zaczął się podnosić z dziwnym jękiem już jako zombie.
- Zabić ich!! - Wrzeszczał hrabia do Zombie - Girallona i szkieletowatych strażników - Zabić ich wszystkich!!.

Girallon ruszył wolno w stronę Benorna, strażnicy na was pozostałych. Tygrys skoczył na jednego z nich i go przewrócił, naciskając przednimi łapami na tors szkieletu tygrysia paszcza zacisnęła się na czaszce i słychać było jak ją miażdży, Immanuel wziął zamach swym mieczem i trafił jednego z nich w brzuch. Ciął dokładnie pod zbroją, na wysokości pasa i szkielet padł w dwóch połówkach. Zostało jednak jeszcze 10... .

Milcząca Sonja pozwoliła odwrócić się Kythylionowi. Jej twarz przyjęła dziwny wyraz i obniżyła nieco rapier ku podłodze. Po chwili po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Lewego Konga

PostWysłany: Pon 7:24, 10 Kwi 2006    Temat postu:

Kythylion uśmiechnął się lekko do Sonji i pogładził ją ręką po policzku.
- Ukochana... - szepnął, po czym przytulił kobietę. Przez tą chwilę wszystko inne przestało dla niego istnieć. Dopóki nie zobaczył nadciągających szkieletów...
- Przeklęty hrabia... - mruknął, stojąc obok Sonji. - Poczekaj tu na mnie kochanie...Muszę z kimś porozmawiać... - rzekł morderczym głosem. Tiefling zaczął niestrudzenie przedzierać się z morgensternem w ręku w stronę Gerwinda, z postanowaniem zabicia wszystkiego co wejdzie mu w drogę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Pon 16:50, 10 Kwi 2006    Temat postu:

Gwyndion ujrzawszy szkielety zawrzał gniewem... sięgnął po miecze i z bojowym okrzykiem ruszył na jednego z nich.
"- Znowu trupy... zaraz złoże was do wiecznego snu"- pomyślał Łowca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronin
Zaaw. user



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przed komputera

PostWysłany: Pon 17:42, 10 Kwi 2006    Temat postu:

Krasnolud zrobil młynka nad swoją głową i ruszył na spotkanie ożywionej bestii.
-dawaj wynaturzeńcu- po słowach syknął z bólu, widać było, że odczuwa dotkliwie wszystkie rany, a jednak mimo to zaatakował...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JJ
Zaaw. user



Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciemna strona księżyca

PostWysłany: Pon 19:41, 10 Kwi 2006    Temat postu:

Sonja potrząsnęła głową. Nie była jeszcze do końca sobą, nie była pewna co ją wiąże z.. Kythylionem?. Tak się chyba nazywał ten woj co ją uściskał. Nie wiedziała co robić, walczyć po stronie Grewinda, walczyć po stronie dziwnie znajomych towarzyszy. Jeszcze te szkielety, jakiś potwór, tygrys, anielica i wampirzyca.. . Co tu się do cholery działo?.
- Ja go.. kocham.. - Szepnęła w pewnym momencie mając na myśli Kythyliona i sama się zaskoczyła taką wypowiedzią - Muszę mu.. pomóc!.
Złapała się wolną ręką za głowę i znowu nią potrząsnęła jakby to mogło jej pomóc w przypomnieniu sobie przeszłości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narsil
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Września

PostWysłany: Pon 21:10, 10 Kwi 2006    Temat postu:

-Tak! Wracaj do nas,Sonja... Bardzo dobrze... -szepnął do siebie ranny Gurthang widząc co dzieje się z Sonją. -Walcz! Przypomnij sobie! To on! -krzyknął do niej. Zaraz potem zaatakował najbliższy szkielet.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Wto 14:59, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Kythylion przebijał się przez szkieletowatych strażników w kierunku Grewinda. Pierwszego z nich trzasnął w tors chroniony zbroją, ten jednak rozleciał się od siły ciosu na kawałki. Drugiego zdzielił najpierw po ręce z mieczem (która odpadła) a następnie dokończył dzieła zamieniając jego czaszkę w drobniutkie kawałki.

Gwyndion wyprowadził ciosy swymi mieczami i najpierw odciął poziomo jednemu ze szkieletów pół czaszki na wysokości nosa a potem trafił w szkieletową szyję i głowa całkowicie odpadła. Kolejnemu odciął rękę, trafił go w tors a na końcu jak poprzedniemu odciął głowę.

Benorn wyprowadził dwa ciosy w nadchodzącego z jękiem Zombie - Girallona. Obydwa skierował w nogi by unieruchomić przeciwnika. Topór trzasnął raz po raz po obu nogach i zostawił okropne rany w martwym już ciele. Wtedy jednak zaatakował Girallon trzy razy machając swymi łapami i jedna z nich trzasnęła Krasnala zostawiając krwawiące ślady na torsie. Wojownikiem nieco zachwiało i był u kresu sił... (Benorn 5pw). Girallonowi jednak przy wyprowadzaniu ostatniego ciosu złamały się uszkodzone nogi i padł prosto przed Benornem. Jednak poruszał się jeszcze... .

Gurthang zaatakował od boku jeden ze szkieletów i podobnie jak koledzy odciął mu wprawnym ciosem rękę, a dokładniej to trzymającą tarczę. Po chwili poprawił jeszcze raz trafiając przeciwnika w nogę i ten padł roztrzaskując się na kawałki o podłogę.
Sukkuba latająca za Gurthangiem zadała mu wtedy cios w plecy. Miecz przejechał zostawiając dużą ranę i krew pociekła wzdłuż ciała Drowa. Ten ciężko ranny aż uklęknął na jednym kolanie. Ból był okropny i po prostu nie miał już siły... (zostało 1 pw!!).
Vaaya jednak odleciała od niego w stronę Kythyliona zbliżającego się do hrabiego. Jego również zaatakowała od tyłu zadając cios mieczem w lewy bark. Zbroja zgrzytnęła trafiona ostrzem, a Kythylion jęknął ranny (Kythylion 22pw).
W tym też momencie gdy Sukkuba po zaatakowaniu Kythyliona leciała do hrabiego by go chronić, zadziałała Anielica. Trafiła Vaaya'ę "świętym porażeniem" w plecy i Sukkuba wrzasnęła trafiona świętą mocą. Cała poparzona i dymiąc mocno z całego ciała spadła bezwładnie z wysokości dwóch metrów na podłogę obok Grewinda.

Immanuel wpadł w szał. Z dzikim krzykiem i w furii skoczył na jednego ze strażników. Wielki miecz spadł na jego nogę odcinając ją. Po chwili drugą i szkielet padł na podłogę. Wolrentine dał mu wtedy kopa w czaszkę i ta została oderwana od reszty ciała. Kolejny wróg zaatakował woja mieczem, ten jednak zręcznie zablokował cios. Wyprowadził kontrę i trafił szkielet ukośnie od góry w szyję. Ostrze rozwaliło spory kawałek zbroi oraz doprowadziło do zapadnięcia się szkieletu w jej środku. Immanuel rozglądał się już za kolejnym przeciwnikiem... .

Wampirzyca nie ustępowała w walce pozostałym. Jej miecze raz po raz trzaskały po szkieletach i po chwili rozwaliła dwóch z nich na kawałki. Wszędzie latały fragmenty ich kości, szkieletowaci strażnicy padali jeden za drugim na podłogę i po chwili został już tylko jeden z nich atakujący nieudanie wampirzycę.

Tygrys skoczył na Grewinda. Ugryzł go w połamaną już rękę i nie miał zamiaru puścić. Hrabia wrzeszczał jak opętany, z ran lała się krew. Zwierzę zaczęło nim nawet miotać na boki niczym jakąś wielką kukłą i nie miało zamiaru przestać. wtedy jednak Grewind zebrał ostatki sił i z jego drugiej ręki wystrzelił "Magiczny pocisk" trafiając z bliska Tygrysa. Ten zaryczał okropnie zraniony po czym padł martwy na podłogę. Hrabia klnąc i wstając spojrzał wtedy na Sonję.
- Jeśli nie, to nie - Warknął. Wystrzelił kolejny raz "Magiczny pocisk" tym razem w stojącą na schodach kobietę. Ten trafił ją bezbłędnie i Sonja krzyknęła okropnie zraniona jasną energią. Upadła na kolana, po czym przewróciła się na bok. Jeszcze oddychała, jeszcze ruszała ustami, jednak nikt z was nie potrafił zrozumieć jej szeptów (Sonja przed chwilą kompletnie zdrowa 41pw, teraz 4pw!!).
Hrabia jednak nie skończył.
- Pomóż mi!!! - Wrzeszczał - Pomóż mi!!.
Przez chwilę nic się nie działo i Grewind rozglądał się z niepokojem na boki. Po chwili jednak w pewnym miejscu podłoga holu zaczęła się jakby roztapiać. Te dziwne zjawisko poszerzyło się na objętość około dwóch metrów i kipiało i jakby bulgotało. Po chwili coś zaczęło wychodzić prosto z tej brei i powoli robiło się większe i większe. W tym momencie w oczach leżącej Sonji pojawiło się przerażenie. Rozpoznała te kształty od razu. Właśnie pojawiał się okropny stwór, właśnie pojawiał się Balor.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kasiurzyńska dnia Wto 20:14, 11 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Lewego Konga

PostWysłany: Wto 16:43, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Kythylion z ogromnym przerażeniem patrzył to na ranną Sonję, to na Balora. To tego dochodziła nieopisana nienawisć do Gerwinda...
- Chrońcie Sonję do cholery ! Chrońcie ją ! - krzyknął do Anielicy i Anastrianny. Tiefling był zbyt daleko aby zdążyć dobiec do Ukochanej. Po chwili z dziką furią skoczył ku Hrabiemu...
- Zarżnę cię jak wieprza, ty śmierdząca kupo łajna !! - ryknął. Oczy tieflinga przybrały kolor morderczej czerwieni. - Śmierć to dopiero początek !!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Wto 16:56, 11 Kwi 2006    Temat postu:

- Cholera!! Zajmijcie się Balorem!! Ja spróbuję zneutralizować hrabiego!- wrzasnął Gwyndion i wystrzelił w kierunku Grewinda dwie strzały.
"- Nie zawiedźcie mnie teraz..."- szepnął Tropiciel wypuszczając cięciwę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narsil
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Września

PostWysłany: Wto 18:02, 11 Kwi 2006    Temat postu:

-Nie....Balor....nie mam już sił... -wystękał Gurthang z trudem.Ledwo dojrzał,że z Sonją jest równie źle -Udało ci się.... ale czy... na długo... Czarna Pani,zlituj się nad swymi sługami...Ocal swego kapłana... -pomyślał ciężko ranny drow.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiurzyńska
Mistrz Gry



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KK

PostWysłany: Śro 7:04, 12 Kwi 2006    Temat postu:

Grewind uciekał za Balora kiedy dopadły go strzały Gwyndiona. Obydwie wbiły mu się w plecy i hrabia padł na podłogę. Jednak jeszcze żył i teraz czołgał się mając zamiar schować się za monstrum. Ten moment gdy Tropiciel wystrzelił strzały zwolnił Kythyliona któremu przemknęły one przed nosem i nie dopadł na czas Grewinda.

Benorn w tym czasie dobił dwoma ciosami topora leżącego przed nim Zombie - Girallona i ten w końcu był już definitywnie martwy.

Jako jedyna Gwyndiona usłuchała wampirzyca i zaatakowała w pojedynkę Balora. Był to jej kategoryczny błąd. Jej miecze nie zrobiły mu najmniejszej krzywdy, za to on się odpłacił porządnie. Wielką łapą trzasnął ją z ogromną siłą i ta z krzykiem poleciała do tyłu gubiąc swoje miecze a drogę zakończyła szorując plecami po posadzce. Była poważnie ranna i chwilowo niezdolna do walki.

Anastrianna stojąca na schodach obserwowała Balora z narastającą w niej wściekłością. Po chwili wymówiła szybko inkantację i dziwna jasna moc przeleciała przez wasze ciała. Czar "Krąg leczniczy" dodał wam nieco sił i zaleczył trochę rany, jednak przypadkowo pozytywna energia zraniła wampirzycę i ta ponownie jęknęła leżąc ranna na podłodze ( Sonja 16pw, Immanuel 32pw, Gwyndion 37pw, Gurthang 13pw, Kythylion 34pw, Benorn 17pw).

Wtedy też hrabia leżący za Balorem wyciągnął sobie strzały z pleców klnąc coś o waszych matkach po czym wypił jakąś miksturę. Balor zaś rozglądnał się po was wszystkich w milczeniu. Wyciągnął ręce ku górze i zamknął na chwilę oczy. Na podłodze holu zaczęły pojawiać się kolejne plamy, właściwie całe mnóstwo małych bulgoczących plam które jakby rozmiękczały kamienną posadzkę. Z każdej z nich po chwili wydobył się mały stworek z ostrymi pazurami i zębami. Balor w milczeniu zatoczył półkole ręką w waszym kierunku i 28 Dretchy ruszyło na was z wrzaskiem zalewając was dosłownie swoją liczebnością!!.
Wtedy też spojrzał on na Anastriannę i ryknął ze złością. W jego ręce zmaterializował się wielki płonący miecz a Balor rozpostarł skrzydła. Za chwilę dwie potężne istoty miały się rzucić ku sobie... .

Wolrentine nadal w szale rzucił się w mrowie małych wrogów. Trzaskał mieczem na prawo i lewo tnąc na kawałki demony. Ich krew tryskała na jego ciało i twarz, a woj wrzeszczał bojowe okrzyki i był w swym żywiole.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gadzik_2005
Zawodowy Rewolucjonista



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cesarstwo Lewego Konga

PostWysłany: Śro 7:12, 12 Kwi 2006    Temat postu:

- Ty przeklęty dupku !! - ryknął Kythylion w stronę Gerwinda ukrytego za Balorem. - Jeszcze Cię dorwę, a wtedy nawet ta kreatura i te małe gówna ci nie pomogą ! - wrzaszczał jak opętany, wymachując morgensternem w stronę małych demonków. - Co to są za pigmeje do jasnej cholery ?!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ronin
Zaaw. user



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przed komputera

PostWysłany: Śro 11:55, 12 Kwi 2006    Temat postu:

Benorn naładował swoją kuszę i odłożył pod jednym z filarów, chwytając jednocześnie topór, którym machnął przed sobą i czekał na nadejście małych przeciwników.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kieczy
Ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej Kraków.

PostWysłany: Śro 12:36, 12 Kwi 2006    Temat postu:

- Nie tak szybko tchórzu!! - krzyknął Gwyndion i wystrzelił w czołgającego się Grewinda dwie kolejne strzały... Tropiciel miał nadzieję, że nawet jak nie trafi hrabiego to pociski wbiją się w ciało Balora.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Krucjata Morta i Anthaela Strona Główna -> Forgotten Realms - sesje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40, 41  Następny
Strona 39 z 41

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin